Pseudohodowle

Ostatnio zeznawałam w sądzie jako świadek. Stało się tak, ponieważ pół roku temu pośrednio przyczyniłam się do ujęcia pewnej kobiety, która sprzedawała psy ras małych. Pani X, bo tak ją będę nazywać, miała w swoim mieszkaniu w centrum miasta pieski, które rozmnażała w niekontrolowany sposób, a urodzone szczeniaki sprzedawała jako „rasowe” i najczęściej chore na parwowirozę ( choroba śmiertelna dla psów). Robiła to, pomimo wcześniejszego wyroku i prawdopodobnie robi to nadal (sprawa wciąż jest na wokandzie, a miejsce oskarżonej nie jest znane). Nawet jeżeli dostanie następny wyrok skazujący, to i tak nikt nie będzie jej ścigał listem gończym. Dlaczego pani X to robi? Bo nieźle na tym zarabia. Jest popyt, jest podaż. Nie trzeba mieć tytułu magistra z ekonomii, żeby to wiedzieć. A jak komuś taki chory szczeniak zdechnie, trudno – 300 czy 500 zł, to nie są aż tak duże pieniądze, żeby szwendać się po komisariatach, składać zeznania i jeszcze nie daj Boże do sądu wezwą. Więc idziemy po następnego szczeniaka – tym razem do pani Y, może tym razem trafi nam się jakiś zdrowy.

 

Nie mam zamiaru pisać Wam, że zamiast kupować psa, lepiej go adoptować ze schroniska, bo sama swojego pierwszego psa kupiłam. Wiem, że niektórzy z Was maja ten sam dylemat co ja kiedyś i rozumiem to. Kiedy ma się bardzo żywe i nie do końca przewidywalne dzieci, to lepiej mieć psa o stabilnym charakterze, który jest w stanie dostosować się do różnych sytuacji. Dlatego, chciałabym Wam dzisiaj uświadomić, jakie są różnice pomiędzy pseudohodowlami, a hodowlami z prawdziwego zdarzenia.

1. Pierwszym kryterium, które wzięłabym pod lupę jest cena. Jeżeli ktoś pisze, że ma szczeniaki z rodowodem za 500 czy 600 zł, to wiadomo, że to ściema. Samo dopuszczenie psa (oczywiście z papierami) do suczki całkiem sporo kosztuje. Nie wspomnę o opiece weterynaryjnej, kilkukrotnym odrobaczeniu, szczepieniach i chipowaniu.

2. Psa nie kupuje się z rodowodem, tylko można go potem wyrobić na podstawie metryczki, którą dostaje się podczas odbioru szczeniaka. Metryka jest wystawiana przez Związek Kynologiczny w Polsce, więc wszelkie skróty związków i stowarzyszeń wypisywane na ogłoszeniach typy zpikra, pzrta czy tym podobne, nie mogą nic takiego zaoferować, a tym samym nie można takiemu psu wyrobić rodowodu.

3. Hodowca, do którego przyjeżdżamy po psa, nie powinien mieć nic przeciwko temu, żeby zobaczyć matkę szczeniaka czy warunki, w jakich pieski przebywają. Jeśli osoba, od której chcemy kupić psa nie zgadza się na to, to prawdopodobnie ma coś do ukrycia i powinno wzbudzić naszą czujność. Ostatnio coraz częściej zdarza się że osoba sprzedająca psy proponuje spotkanie na ulicy czy markecie w celu sfinalizowania transakcji lub dowóz psa do klienta.

4. Jeżeli w ogłoszeniu brak informacji o odrobaczeniu, szczepieniach czy chipowaniu, to znaczy że prawdopodobnie nie zostało to przeprowadzone. Należy wtedy dowiedzieć się dlaczego tak się nie stało (jak już pisałam, wiąże się to ze sporymi kosztem).

Stało się. Kupiliśmy szczeniaka z pseudohodowli. Przez pierwsze pół roku, a nawet rok jest dobrze,a potem zaczynają się schody. Dlaczego? Już wyjaśniam.

1. Nie wiadomo w jakich warunkach bytowych przebywała ciężarna suczka – czy miała odpowiedniej jakości karmę, czy nie przebywała przypadkiem zamknięta w klatce (przy dużym zagęszczeniu psów wielu „ras” jest to zjawisko powszechne), czy jej organizm zregenerował się po poprzedniej ciąży. Są to wszystko czynniki stresogenne i mają niebagatelny wpływ na życie płodowe szczeniaków.

2. Nie wiemy, jak wyglądały pierwsze 2 miesiące życia szczeniaka – czasem jedynymi ludźmi, z którymi maja kontakt są osoby karmiące je, czy sprzątające im. W chwili, kiedy opuszczają „hodowlę” często dopiero pierwszy raz mają styczność z prawdziwym życiem (inni ludzie, dzieci, ruch uliczny itp.) i wszystkiego się boją. Najczęściej objawia się to szczekaniem na wszystkich i na wszystko.

3. Rzadko kiedy szczeniaki opuszczają swoje gniazdo w wieku 7-8 tygodni – czyli czasie dla nich najkorzystniejszym. Często ludzie zajmujący się rozmnażaniem psów, zbyt wcześnie zabierają je od matek i rodzeństwa. Dla szczeniaka jest jest to bardzo ważny okres, ponieważ w tym czasie uczy się psich zachowań, kontroli ugryzień w zabawach ze swoim rodzeństwem oraz jest dyscyplinowany przez matkę. Są to rzeczy, które mają ogromny wpływ na zachowanie psiaka w dalszym życiu. Często też zdarza się na odwrót – kiedy nie ma chętnych do zakupu, szczeniak zostaje przez kilka miesięcy (zdarza się, że nawet do 7-8) w „hodowli”. Jeżeli przez ten czas żyje w ubogim w bodźce środowisku, to nawet gdy trafi już do normalnego domu, to przyszłych opiekunów czeka ogrom pracy, aby ich pupil był w stanie w miarę normalnie funkcjonować (piszę w miarę, bo pewne rzeczy są już nie do naprawienia).

4. Kupując szczeniaka z niesprawdzonej hodowli, nie mamy pewności, jak będzie wyglądał jako dorosły pies. Widziałam już dziesięciokilogramowe maltańczyki oraz westy z zakręconym ogonkiem. Trzeba mieć świadomość, że wraz ze zmianą wyglądu idzie w parze zmiana charakteru czworonoga. Może się okazać, że pies na kolanka (np. buldog francuski) ma silny instynkt łowiecki i przekopuje nam cały ogródek w poszukiwaniu gryzoni.

Podsumowując, musimy mieć świadomość potencjalnych problemów, które mogą pojawić się, gdy zdecydujemy się na kupno psa w pseudohodowli. Oczywiście problemy można mieć z każdym psem – i tym ze schroniska, i tym z wyrobionym rodowodem. Ale kupując psa w takim miejscu sami prawdopodobnie przysporzymy sobie problemów.

Opublikowany w Inne

Dodaj komentarz